Odpowiedzi do zadań z podręczników w apce Skul
pobierzDysortografia wcale nie jest - jak może się niektórym wydawać - lżejszą odmianą dysleksji. To, jak pracuje mózg w czasie czytania słów w każdym z tych zaburzeń wygląda nieco inaczej - wynika z badań naukowców z Instytutu Biologii Doświadczalnej im. M. Nenckiego PAN.
"Dysleksja to problemy zarówno z nauką czytania, jak i z czytaniem, które trwają od dzieciństwa do dorosłości. Zazwyczaj towarzyszą temu również trudności z poprawną pisownią, np. dyktand" - mówi w rozmowie z PAP dr Agnieszka Dębska z Instytutu Nenckiego. Zaznacza jednak, że zdarzają się osoby z dysleksją, które nie popełniają błędów w pisaniu (wtedy mówimy o tzw. izolowanym deficycie czytania).
Dysortografia natomiast - tłumaczy - występuje u dzieci, które czytają na typowym poziomie, ale mają problem z pisaniem i popełniają specyficzne błędy pomimo znajomości zasad ortograficznych (nie tylko mylą "ch" z "h" albo "ż" i "rz", lecz także przestawiają szyk liter w słowach albo zapisują odbicia lustrzane liter).
Naukowcy z Instytutu Nenckiego podjęli ten temat, szukając na potrzeby jednego z badań dzieci z dysleksją, zdiagnozowanych przez specjalistyczne poradnie. "Okazało się, że spora część dzieci do nas skierowanych - aż 40 na 200 - wcale nie miało dysleksji, lecz dysortografię. Zaciekawiło nas to i postanowiliśmy zbadać, czym różnią się one od dzieci z dysleksją" - opowiada dr Dębska.
"W nowych badaniach po raz pierwszy porównaliśmy pracę mózgu dzieci z dysortografią z pracą mózgu dzieci z dysleksją w trakcie czytania. Pokazaliśmy, że dysleksja i dysortografia mają różne mózgowe podłoża przetwarzania słów. Dzięki temu wyraźniej widać, że są to odmienne zaburzenia. Dysortografia nie jest więc lżejszą odmianą dysleksji. Wiedza o tym ma znaczenie dla diagnozy i terapii tych zaburzeń" - mówi dr Dębska.
Wyniki badań prowadzonych w Instytucie Nenckiego we współpracy z austriackim Uniwersytetem w Grazu ukazały się w czasopiśmie "Brain Structure and Function".
W badaniach wzięły udział trzy grupy dzieci w wieku 9-13 lat: grupa, która nie miała problemów z pisaniem ani czytaniem; grupa osób z dysortografią - mających problemy z pisaniem, ale nie z czytaniem; a także grupa osób z dysleksją, mających trudność zarazem z czytaniem, jak i pisaniem. "Nie znaleźliśmy wystarczająco wielu dzieci z izolowanym deficytem czytania, gdyż występuje on w Polsce najrzadziej" - komentuje dr Dębska.
Podczas badania funkcjonalnym rezonansem magnetycznym (fMRI) dzieciom pokazywano na ekranie krótkie słowa często używane w języku polskim. Dzieci patrzyły na te słowa i miały je w myślach odczytywać. Dla porównania prezentowano też inne bodźce wzrokowe, np. szereg symboli niebędących literami, a następnie sprawdzano, jakie obszary mózgu się aktywowały.
Zaobserwowano, że u dzieci z dysleksją lewy zakręt wrzecionowaty aktywował się o wiele słabiej niż u dzieci z dysortografią i z grupy kontrolnej. "To specyficzna część mózgu zwana obszarem wzrokowej formy słów. Odpowiada ona za wzrokowe rozpoznawanie wyrazów" - tłumaczy dr Dębska.
Obszar ten wykształca się, kiedy ktoś uczy się czytać. Do jego zadań należy zapamiętywanie, jak wyglądają całe słowa. Dzięki temu nie musimy za każdym razem w głowie literować wyrazu, ale możemy od razu go odczytywać w całości. Pozwala to na szybkie czytanie, a w dodatku tekst nie przestaje być zrozumiały, nawet jeśli pojawiają się w nim literówki czy błędy.
Czytaj dalej na następnej stronie
Komentarze (0)