Wracamy do serii „Państwa świata”. Podróże, nawet po naszym kontynencie, są teraz ograniczone. Odwiedźmy więc naszego sąsiada, którego granice pozostają otwarte – Niemcy. Ten kraj może zaskoczyć was kilkoma faktami, o których być może nie wiedzieliście. Zaczynamy!
Dostałeś 6 na lekcji w Niemczech? Mogłeś się bardziej postarać!
Doskonale znacie szkolny system oceniania w Polsce – 6 to celujący, 5 to bardzo dobry i tak dalej aż do oceny 1, która oznacza niedostateczny (nikomu jej nie życzymy w tym roku szkolnym). Tymczasem na świecie jest wiele różnych sposobów, żeby przekazać uczniowi wiadomość na temat tego, jak dobrze się przygotował do odpowiedzi lub jak napisał egzamin. W niektórych krajach zapisuje się ją literami (pewnie widzieliście w jakimś zagranicznym serialu, gdzie ktoś dostał F – najgorszą ocenę), w procentach, liczbach, a nawet w formie przysłówka. W Niemczech oceny również podaje się, jak u nas w kraju, za pomocą liczby, jednak 6 znaczy zupełnie coś innego. 6 to najgorszy wynik, a 1 najlepszy, czyli "sehr gut!". Nie tylko Niemcy zapisują oceny na odwrót (w stosunku do naszego sposobu), podobnie robią to między innymi Czesi, nasi sąsiedzi zza południowo-zachodniej granicy.
Za pokazanie środkowego palca można dostać mandat
W większości krajów zachodnich gest środkowego palca jest uważany za bardzo obraźliwy. Co ciekawe, znany był już w starożytnym Rzymie pod nazwą palec bezwstydny. Jeśli więc dostalibyście ocenę 6, co ogromnie by was zezłościło, lepiej nie pokazywać wtedy gestu środkowego palca. Zresztą nie tylko w Niemczech. Tym bardziej nie powinniście tego robić, kierując pojazdem albo będąc na miejscu pasażera. Niemieckie prawo przewiduje kary za pokazywanie innym kierowcom gestów, które mają ich obrazić.
W sieci znajdziecie masę przykładów, gdzie polscy kierowcy nie znali panujących na niemieckich drogach zasad i pokazali środkowy palec do… fotoradaru, który wykonał im zdjęcie, kiedy nieostrożnie przekroczyli dozwoloną prędkość. W jednym ze znanych przypadków sąd uznał, że gest znieważył urzędników, którzy rzekomo byli jego adresatami, a sam gestykulujący musiał zapłacić mandat, który wyniósł… 1500 euro, czyli ponad 7000 złotych!
Czytaj dalej na następnej stronie
Komentarze (0)