Ten wiersz to zaledwie cztery wersy zakończone pytaniem, a zmieścił się w nim cały urok tej pory roku, która już nie jest latem, a jeszcze nie jest jesienią. Stało się to dzięki pięknym obrazom (metaforom), zbudowanym ze słów:
„... Każda trawka dźwiga ciężkie kosze,
Pełne ziaren półmisy, przysadziste stoły...”.
Zwracają uwagę podkreślone wyrazy (epitety): ciężkie, pełne, przysadziste - wywołują w nas wrażenie dostatku i sytości. Ziemia wydała plony. Stoły będą się uginały pod ciężarem jedzenia.
Następne metafory: „szeleszczące bukiety”, „żeglujące spichrze”, „warczące stodoły” sygnalizują inne cechy tej pory roku: ruch (krzątaninę) i dźwięk. Nad kwiatami i ziołami uwijają się owady („szeleszczące bukiety”). „Żeglujące spichrze” to wozy, wyładowane plonami, kolebiące się pod ich ciężarem w drodze do stodół. W stodołach wre praca, aż „warczą” (młócenie zboża). W ten sposób poetka odwołała się do dwóch zmysłów ludzkich: wzroku i słuchu. Ma to na celu podkreślenie piękna i obfitości, jakimi może poszczycić się opisywana w wierszu pora roku.
Na uroki jesieni wskazuje czytelnikowi osoba mówiąca w wierszu (nie jest ona dokładnie określona, możemy się domyślać, że jest nią poetka, która zwraca się do wszystkich ludzi, w tym także do samej siebie, na co wskazuje zaimek osobowy „my” - podmiot zbiorowy). Pytanie kończące wiersz jest pytaniem retorycznym - nie musimy dawać na nie odpowiedzi, ale powinniśmy się zastanowić, jaki jest nasz udział w tej krzątaninie.
Ciekawostki (0)
Zabłyśnij i pokaż wszystkim, że znasz interesujący szczegół, ciekawy fakt dotyczący tego tematu.