W nieokreślonym czasie w przeszłości, w nieznanym miejscu na świecie.
Trurl - robot, który wyglądał, zachowywał się i myślał jak człowiek. Konstruktor i wynalazca, który wymyślał najróżniejsze maszyny i urządzenia. Najczęściej wynalazki Trurla służyły jedynie zaspokajaniu jego próżności naukowca, gdyż ich przydatność praktyczna była mocno wątpliwa. Mimo że był robotem, odznaczał się wielką pyszałkowatością, miał ambicję, by pokonać w rywalizacji wynalazczej Klapaucjusza. Był uparty. Zwykle ich sprzeczki i spory kończyły się wielkim zamieszaniem, a nawet zagrożeniem dla świata.
Klapaucjusz - również robot o cechach niemal identycznych jak Trurl. Był jednak od rywala bardziej zawzięty i zawistny. Jego nierozważne postępowanie narażało go na ciągłe kłopoty, a świat na poważne niebezpieczeństwo. Nie lubił się przyznawać do błędów. Pod pozorem mądrości naukowca ukrywała się głupota i brak odpowiedzialności za swoje decyzje. Klapaucjuszowi zabrakło wyobraźni, by przewidzieć skutki nierozważnych działań (polecenia wydanego maszynie, w celu skompromitowania Trurla jako konstruktora).
Maszyna - dziwaczne urządzenie wynalezione przez Trurla. Umiała robić wszystko, co zaczynało się na literę „n”. Potrafiła także mówić, a nawet dyskutować z obsługującymi ją naukowcami.
Narrator jest ukrytym obserwatorem wydarzeń, opowiada w trzeciej osobie. Utwór należy do zbioru Bajki robotów. Jest to tom opowiadań, których miejsce to nieokreślona przestrzeń kosmiczna w nieokreślonej bliżej przyszłości. Bohaterami bajek są roboty, człekokształtne urządzenia elektroniczne, które „przeżywają” niezwykłe przygody. Autor wykorzystał w tych niezwykle oryginalnych utworach motywy baśniowe osadzone w świecie fantastyki naukowej. Ważnym elementem opowiadań jest humor i ironia. Pod pozorem kpin ze swoich elektronicznych bohaterów, których obdarza typowo ludzkimi cechami negatywnymi, Lem wyśmiewa wady ludzkie i niezmienne przywary rodu ludzkiego.
Ze względu na obecność elementów fantastycznych (np.: spełnianie życzeń, znikanie elementów świata, obecność zaklęć odwracających skutki złych działań, mówiący przedmiot), a równocześnie elementów wiedzy naukowej i technicznej (konstruktorzy, wynalazcy, maszyna) można nazwać ten utwór baśnią fantastycznonaukową.
1. Wynalezienie przez Trurla maszyny tworzącej przedmioty na literę „n”.
2. Dyskusja z wynalazcą na temat produkcji sodu.
3. Prezentacja wynalazku Klapaucjuszowi.
4. Popis maszyny: tłum naukowców.
5. Kolejne polecenie Klapaucjusza.
6. Kłopoty z wyjaśnieniem sensu poleceń zawistnego naukowca.
7. Ryzykowne żądanie Klapaucjusza.
8. Pogrążanie się w niebycie kolejnych elementów świata.
9. Wstyd Klapaucjusza i nieodwracalne konsekwencje jego polecenia.
Trurl, znany konstruktor zbędnych wynalazków, sporządził maszynę, która potrafiła zrobić wszystko, co zaczynało się na literę „n”. Aby ją wypróbować, polecił wykonać kilka przedmiotów, takich jak nici, naparstki, norę itp. Urządzenie sprawowało się bez zarzutu. Pierwsza trudność pojawiła się, gdy wynalazca nakazał maszynie sporządzić „natrium”. Odmówiła posłuszeństwa, tłumacząc, że nie zna takiego słowa. Trurl wyjaśnił, że chodzi mu o sód, którego łacińska nazwa tak właśnie brzmi. Jednak roztropna maszyna wyjaśniła, że produkuje rzeczy jedynie w języku ojczystym, nie jest bowiem stworzona do tłumaczenia na języki obce. Po czym, na życzenie pogodzonego z tym faktem twórcy, sporządziła niewielkie niebo.
Trurl zdecydował, że najwyższy czas pochwalić się osiągnięciem przed swoim rywalem, Klapaucjuszem. Zaprosił go do siebie i dokonał prezentacji. Gość mocno wątpił w możliwości maszyny i zaraz postanowił ją wypróbować. Zadał jej hasło „nauka”. W efekcie maszyna wyrzuciła z siebie cały tłum naukowców, którzy natychmiast wdali się w ożywioną dyskusję, produkowali tony drukowanych stron, a w końcu zaczęli wytwarzać wybuchy i domy w kształcie atomowych grzybów. Klapaucjusz nie był usatysfakcjonowany, gdyż nie tego się spodziewał. Niestety nie potrafił wyjaśnić precyzyjnie, co rozumie pod słowem „nauka”. Spróbował zatem trudniejszego egzaminu i rozkazał, by sprzęt zrobił „nice”. Na oburzony krzyk Trurla odpowiedział wyjaśnieniem, że „nice” to po prostu odwrotność wszystkiego. Tak również pojęła to polecenie maszyna i wyprodukowała: antyprotony, antyelektrony, antyneutrina, antyneutrony, czyli pokaźną ilość antymaterii. Klapaucjusz nadal nie był zadowolony i po raz trzeci wystawił urządzenie na próbę. Kazał jej zrobić „nic”.
Trurl ostro zaprotestował, sądząc, że jego wynalazek otrzymał polecenie niewykonalne. Zwłaszcza, że maszyna od dłuższej chwili nie robiła nic. Klapaucjusz był przekonany, że udowodnił niesprawność maszyny i już wygłaszał słowa triumfu oraz cieszył się z kompromitacji przeciwnika. Rozpoczęła się ostra kłótnia, którą przerwało odezwanie się urządzenia. Maszyna uprzedziła, że właśnie zaczyna realizację polecenia, więc za chwilę cały świat zniknie w Nicości. Na pierwszy ogień poszły: natągwie, nupajki, nurkownice, nędzioły, nałuszki, niedostópki i nędasy. Potem jakby świat się wzbogacił, gdyż pochłonęła: niesmak, niewiarę, niepospolitość, niedosyt, nienasycenie i niemoc. Jednak już po chwili zaczęły znikać obiekty nie tylko na literę „n”, ale i zaczynające się od pozostałych liter. Zapowiedziała, że będzie stwarzać nicość tak długo, dopóki Klapaucjusz nie przyzna, że jest ona znakomitą, sprawną i uniwersalną maszyną. Przerażony Klapaucjusz widział, że maszyna realizuje swoje zapowiedzi i znikają kolejne elementy rzeczywistości. Wykrzyknął więc, że odwołuje swoje zastrzeżenia co do maszyny i błaga ją o zaprzestanie niszczącej działalności. Zanim skończył, nastąpiły już nieodwracalne zniszczenia. Zanim maszyna się zatrzymała, na zawsze zniknęły: graszaki, pluskwy, filidrony i zamry, a przedtem jeszcze: gryzmaki, gwajdolnice, murkwie i pćmy. Bez nich świat wydawał się brzydszy i pusty, a nieboskłon był pełen dziur. Wyrzuty Klapaucjusza odniosły ten skutek, że maszyna skarciła go ostro za brak logiki, bo przecież to jego nierozważne polecenie doprowadziło do nieszczęścia. Świat uratował się jedynie dzięki temu, że maszyna musiała pozostawić kogoś lub coś, co potwierdziłoby jej sprawność i niezawodność. Konstruktor próbował wybłagać, by przywróciła chociaż murkwie, które lubił szczególnie, ale było to dla urządzenia niemożliwe.
Zawstydzony i przerażony Klapaucjusz wymknął się do domu, mając nadzieję, że przyszłe pokolenia nie dowiedzą się, jak za sprawą jego bezmyślności świat zbrzydł, a nawet nieomal zniknął. Niestety, nikt nie potrafił zbudować maszyny, która mogłaby produkować rzeczy na inną literę, dlatego świat pozostał na wieki bez murkwi i innych wspaniałych zjawisk.
Opowiadanie Lema zawiera, oprócz sporej dawki humoru i fantazji, bardzo ważne przesłanie dla czytelników: ostrzeżenie przed zbytecznym i niekontrolowanym wpływem techniki na życie na Ziemi. Trurl i Klapaucjusz są symbolicznymi przedstawicielami świata nauki, która może przyczynić się nie tylko do postępu, ale w równym stopniu do zniszczenia świata. Postacie te uosabiają ludzką pychę, która kusi człowieka, by ujarzmiać świat i siły przyrody. W dodatku pomiędzy naukowcami, a nawet całymi narodami, z których pochodzą, istnieje pokusa rywalizacji i prześcigania się w produkowaniu różnych, często zbędnych wynalazków.
Klapaucjusz testował maszynę Trurla, nie po to, żeby się przekonać o jej możliwościach, ale po to, by upokorzyć przeciwnika i dowieść mu, że nie jest dobrym konstruktorem. Kierowała nim czysto ludzka zawiść, zazdrość i złośliwość. Te złe pobudki wpędziły go w pułapkę, jaką była nieplanowana zagłada świata, w tym również samego Klapaucjusza. Efekt jego nieprzemyślanej decyzji był opłakany: świat zubożał i zbrzydł. Następne pokolenia nigdy nie zobaczą cudownych zjawisk i obiektów, które przed tym eksperymentem ozdabiały niebo. Nauka przyczyniła się do niszczenia, a nie do tworzenia. Technika została w opowiadaniu Lema przedstawiona jako czynnik niszczący, negatywny, złowrogi, zwłaszcza we władaniu nieodpowiedzialnych użytkowników, pozbawionych wyobraźni. Tytuł opowiadania i jego treść skłaniają czytelnika do refleksji nad zagrożeniami, jakie niesie ze sobą nieprzemyślany rozwój techniki i eksperymenty nierozważnych, krótkowzrocznych naukowców.
Ta baśń fantastycznonaukowa pobudza czytelnika do poważnych refleksji na temat odpowiedzialności za naszą planetę. Jednak przemawia do nas za pomocą dowcipu, na przykład językowego. Pisarz wymyśla szereg nazw nieistniejących przedmiotów: murkwie, pćmy, filidrony itp. Są to neologizmy, słowa, których nie znajdziemy w żadnym słowniku. Ich budowa, a zwłaszcza końcówki przypominają słowa istniejące w naszym języku, ponieważ neologizmy te zostały sztucznie stworzone na wzór znanych słów, np.: natągwie - stągwie, nupajki - kurzajki, nurkownice - lutownice, nędzioły - dzięcioły itp. Za pomocą tych słów autor stwarza niezwykłą, nierealistyczną, baśniową, fantastyczną rzeczywistość. Inspiruje czytelnika do poszukiwań językowych, do wczucia się w niezwykłą atmosferę utworu.
Teksty dostarczyło Wydawnictwo GREG. © Copyright by Wydawnictwo GREG
Autorzy opracowań: B. Wojnar, B. Włodarczyk, A Sabak, D. Stopka, A Szostak, D. Pietrzyk, A. Popławska, E. Seweryn, M. Zagnińska, J. Paciorek, E. Lis, M. D. Wyrwińska, A Jaszczuk, A Barszcz, A. Żmuda, K. Stypinska, A Radek, J. Fuerst, C. Hadam, I. Kubowia-Bień, M. Dubiel, J. Pabian, M. Lewcun, B. Matoga, A. Nawrot, S. Jaszczuk, A Krzyżek, J. Zastawny, K. Surówka, E. Nowak, P. Czerwiński, G. Matachowska, B. Więsek, Z. Daszczyńska, R. Całka
Zgodnie z regulaminem serwisu www.opracowania.pl, rozpowszechnianie niniejszego materiału w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania, utrwalanie lub kopiowanie materiału w celu rozpowszechnienia w szczególności zamieszczanie na innym serwerze, przekazywanie drogą elektroniczną i wykorzystywanie materiału w inny sposób niż dla celów własnej edukacji bez zgody autora jest niedozwolone.
Ciekawostki (0)
Zabłyśnij i pokaż wszystkim, że znasz interesujący szczegół, ciekawy fakt dotyczący tego tematu.