Bohaterką powieści jest Sara, córka kapitana Crewe. Jej ojciec, bardzo zamożny człowiek, umieścił ją na pensji panny Marii Minchin w Londynie. Sara rozumiała, że nie może zostać wraz z ojcem w Indiach, gdzie klimat był nieodpowiedni dla dzieci. Bardzo jednak bała się rozstania. Jej matka nie żyła od dawna, a ojciec był dla niej najbliższą osobą.
Żeby osłodzić córce rozstanie, kapitan kupił jej niezwykłą porcelanową lalkę. Sara nazwała lalkę Emilką i stwierdziła, że będzie ona jej przyjaciółką. Ojciec kupił dla lalki wiele kosztownych strojów, żeby tylko sprawić przyjemność Sarze.
Pożegnanie było bardzo trudne. Sara starała się jednak zachować dzielnie. Nie chciała, żeby ojciec się martwił.
Na pensji panny Minchin Sara, jako najbogatsza uczennica, miała specjalne przywileje. Mieszkała w oddzielnym pokoju i miała własną pokojówkę, Mariettę. Panna Minchin chciała z Sary zrobić swoją pokazową uczennicę.
Właścicielka pensji posłała Sarę na lekcje francuskiego. Nie dała dziewczynce dojść do słowa, więc nie wiedziała, że Sara biegle posługuje się tym językiem, ponieważ jej matka była Francuzką. Dopiero przy nauczycielu Sara mogła wyjaśnić, że zaszło nieporozumienie. Jej płynna znajomość francuskiego zrobiła wielkie wrażenie na wykładowcy i pozostałych uczennicach. Tylko panna Minchin czuła się urażona.
Sara szybko zaprzyjaźniła się z jedną z najmniej pojętnych uczennic, Ermengardą Saint John. Inne dziewczynki wyśmiewały się z niej, ale Sara okazała jej współczucie. Zauważyła, że Ermengarda jest nieśmiała i nie ma żadnej bliskiej koleżanki. Zaprosiła ją więc do swego pokoju i pokazała jej Emilkę. Zwierzyła się jej też ze swojej tęsknoty za tatusiem. Na koniec obiecała, że będzie pomagać jej w lekcjach.
Przez kilka lat Sarę traktowano na pensji niczym księżniczkę. Panna Maria Minchin chciała przypodobać się swojej najbogatszej wychowance i zapewniała jej wszelkie luksusy. Mimo to Sara nie była osobą rozpieszczoną, ale wręcz przeciwnie - wrażliwą i życzliwą wobec innych. Cały czas tęskniła za tatusiem. Żeby sobie z tym poradzić, nieustannie sobie coś wyobrażała.
Inne uczennice czasem się z niej wyśmiewały. Szczególnie źle wyrażała się o niej Lawinia, która zazdrościła Sarze. Przed jej przybyciem sama była pokazową wychowanką.
Sara była dla wszystkich uprzejma i miła. W przeciwieństwie do Lawinii nigdy się nie wywyższała ani nikomu nie dokuczała. Potrafiła się też zaopiekować kapryśną czteroletnią Lottie, która od tej pory uważała ją za swoją przybraną mamę.
Sara zachowywała się uprzejmie i życzliwie także wobec osób uboższych od siebie. Współczuła swojej rówieśniczce, służącej Becky, która musiała ciężko pracować na pensji panny Minchin.
Gdy pewnego dnia znalazła Becky śpiącą na fotelu w jej pokoju, nie rozgniewała się, tylko przyniosła dziewczynce trochę ciasta, a przede wszystkim porozmawiała z nią i obiecała, że będzie na nią czekać i opowiadać jej bajki.
Ojciec Sary napisał do niej, że za radą przyjaciela zainwestował w kopalnie diamentów. Ta wiadomość natychmiast rozeszła się po szkole, wzbudzając powszechną zazdrość uczennic. Zwłaszcza Lawinia wykorzystywała każdą okazję, by wyśmiewać się z Sary, nazywając ją „księżniczką”.
Kilka dni przed swymi jedenastymi urodzinami Sara otrzymała kolejny list od ojca, który pisał w nim o swojej miłości i tęsknocie za córką. Opisywał też lalkę, którą kupił dla niej na urodziny. Samo przyjęcie urodzinowe zostało zorganizowane z wielkim rozmachem. Sara jednak najbardziej ucieszyła się z nieporadnie wykonanej poduszeczki na szpilki - prezentu od Becky.
Dzień urodzin Sary rozpoczął się uroczyście od wniesienia wszystkich prezentów do sali szkolnej. Panna Minchin przygotowała nawet odpowiednie na tę okazję przemówienie. Po jej wyjściu dziewczynki zaczęły rozpakowywać prezenty Sary. Potem przyszła pora na podwieczorek.
Uroczystość zakłóciło przybycie pełnomocnika kapitana Crewe, pana Barrowa. Przekazał on pannie Minchin przykrą wiadomość - kapitan Crewe zbankrutował i zmarł, nie zostawiając żadnych pieniędzy.
Panna Minchin wpadła w złość. Chciała natychmiast wyrzucić Sarę na ulicę, ale za radą pana Barrowa postanowiła zatrzymać ją na pensji jako posługaczkę. Pełna wściekłości i rozgoryczenia odnalazła bawiącą się dziewczynkę i przekazała jej wiadomość. Nie obchodziło jej cierpienie Sary, a tylko to, że nie zapłacono ostatnich rachunków za jej pobyt na pensji.
Sara z dnia na dzień została pozbawiona wszystkiego. Musiała przeprowadzić się do pokoiku na poddaszu. Wolno jej było zabrać tylko czarną, zbyt małą sukienkę oraz Emilkę. Wszystkie inne rzeczy zabrała jej panna Minchin.
Sara nie miała już prawa przychodzić na lekcje. Teraz musiała uczyć młodsze dziewczynki. Wykorzystywano ją także do pracy w kuchni. Im bardziej Sara się starała, tym gorzej traktowała ją panna Minchin i kucharka. Inne dziewczynki odsunęły się od niej. Tylko Becky pozostała jej przyjaciółką.
Ermengarda natomiast nie rozumiała, co stało się z Sarą. Sarze wydawało się, że także ona nią pogardza. Tymczasem Ermengarda czuła się bardzo osamotniona bez Sary. Pewnego wieczoru zdobyła się na odwagę i weszła na poddasze do pokoiku Sary. Dziewczynki wyjaśniły sobie wszystkie nieporozumienia i odnowiły swoją przyjaźń.
Także Lottie pomagała Sarze, ponieważ nadal traktowała ją jak przybraną mamę. Pewnego dnia przyszła do niej na poddasze. Sara nie chciała, żeby dziewczynce było przykro z powodu brzydoty i nędzy jej pokoju. Dlatego opowiedziała Lottie, jakie zmiany można w nim wprowadzić. Obie wyobraziły sobie taki upiększony pokój i to poprawiło im nastrój.
Gdy Lottie odeszła, Sara usłyszała chrobotanie. Był to inny mieszkaniec tego poddasza - szczur. Sara nadał mu imię Melchizedek i zaczęła go karmić okruszynami chleba.
Sara powoli wyrastała ze swoich starych sukienek. Ponieważ nie mogła kupować nowych, zaczęła wyglądać jak nędzarka. Któregoś dnia zdarzyła jej się z tego powodu bardzo przykra sytuacja - jedno z dzieci mieszkających w sąsiedztwie dało jej jałmużnę, jakby Sara była żebraczką. Sara nie chciała zrobić przykrości dziecku i wzięła pieniążek.
Chłopiec należał do rodziny, którą Sara bardzo się interesowała. Również dzieci państwa Carmichael zainteresowały się Sarą i wkrótce poznały jej historię.
Tymczasem do sąsiedniej kamienicy wprowadził się człowiek, który właśnie powrócił z Indii. Sara uważnie przyglądała się wnoszonym sprzętom, które bardzo przypominały jej przedmioty znajdujące się kiedyś w jej rodzinnym domu.
Jedyną korzyścią z mieszkania na poddaszu była możliwość oglądania pięknych zachodów słońca. Pewnego dnia przy tej okazji Sara zobaczyła Hindusa wyglądającego przez okno sąsiedniej kamienicy. Był to służący pana z Indii. Szybko go poznała, gdy któregoś dnia uciekła mu małpka. Hindus zapytał Sarę o zgodę i przeszedł po dachu przez okno do jej pokoju, gdzie ukryło się zwierzątko. Podziękował za oddanie zguby i powiedział, że nazywa się Ram Dass.
Sara często myślała o panu mieszkającym w sąsiedniej kamienicy. Nie przypuszczała jednak, że to on właśnie był niegdyś tym przyjacielem kapitana Crewe, który zaproponował jej ojcu wykupienie kopalni diamentów. Nazywał się Carrisford i przyjechał do Anglii tylko po to, by odnaleźć Sarę Crewe i oddać jej należną część majątku. Nie zdawał sobie nawet sprawy, że dziewczynka, której szuka w całej Europie, mieszka tuż za ścianą.
Był wyjątkowo chłodny i brzydki zimowy dzień. Sara była głodna, bo nie dostała od rozgniewanej kucharki obiadu. Szła właśnie po zakupy, gdy pod stopami dostrzegła sześciopensową monetę. Poszła w kierunku piekarni, żeby kupić coś do jedzenia. Na schodach zobaczyła wygłodniałą małą żebraczkę. Oddała jej prawie wszystkie bułki, które kupiła za znalezione pieniądze.
Właścicielka piekarni widziała wszystko przez okno. Wzruszyła się dobrocią i poświeceniem Sary. Wyszła na zewnątrz i poprosiła żebraczkę do środka.
Pewnego ranka, tuż po tym, jak Sara opuściła swój pokoik, zaczęły się w nim dziać dziwne rzeczy. Przez okno wszedł do niego Ram Dass razem z sekretarzem pana Carrisforda. Rozmawiali ze sobą o Sarze i dokładnie wymierzyli jej pokój. Obejrzeli z bliska wszystkie meble i sprzęty. Były to przygotowania do niespodzianki - Ram Dass wysłuchał kiedyś, jak Sara opowiada Lottie o upiększeniu pokoju. Postanowił zrealizować jej pomysł.
Tego dnia Sara wróciła z miasta zmęczona i głodna. Rozgniewana kucharka nie dała jej nic do jedzenia. Na górze jednak czekała na Sarę Ermengarda, która przyniosła przyjaciółce swoje książki. Rozmowę przerwały hałasy na korytarzu - to panna Minchin krzyczała na Becky. Sara rozpłakała się. Kiedy Ermengarda zaczęła ją pocieszać, domyśliła się, że Sara jest głodna. Pobiegła do siebie i przyniosła kosz z ciastem i owocami, który przysłano jej z domu.
Dziewczynki urządziły „ucztę”, na którą zaprosiły Becky. Papierowe chusteczki do nosa udawały talerze, a zwykły flakon - kryształową wazę. Sara, Becky i Ermengarda bawiły się, zapominając o głodzie i zmartwieniach. Radość przerwało wtargnięcie panny Minchin. Rozzłoszczona przełożona zniszczyła wszystkie ozdoby i wyrzuciła gości z pokoju Sary. Sama Sara miała za karę cały następny dzień spędzić bez jedzenia.
To był jeden z najsmutniejszych wieczorów w życiu Sary. Noc przyniosła jednak cudowne przebudzenie. Dokoła niej były piękne meble i sprzęty, a odrapane ściany zostały zakryte ozdobnymi zasłonami. W piecyku płonął ogień, a na stoliku stało jedzenie. Uszczęśliwiona Sara zawołała Becky, żeby i ona mogła zobaczyć prawdziwe czary. Dziewczynki nie wiedziały, że ta zmiana była zasługą Ram Dassa.
Rano Sarze było o wiele łatwiej stawić czoła pannie Minchin i kucharce. Przełożona była niemile zdziwiona ożywieniem i radością malującymi się na jej twarzy. Dzień minął Becky i Sarze tak jak zwykle, lecz wieczorem, gdy wróciły do swych pokoików, okazało się, że jest w nich jeszcze więcej ciepłej pościeli, ładnej porcelany i wygodnych mebli.
Od tej pory życie Sary zmieniło się na lepsze. Pewnego dnia ktoś nieznany przysłał jej paczkę z eleganckimi, nowymi ubraniami. Gdy panna Minchin to zobaczyła, pomyślała, że być może Sara nie jest taką nędzarką, jak sądziła. Zmieniła ton, którym zwracała się do Sary, a nawet pozwoliła jej zostać w klasie i odrobić lekcje.
Wieczorem Sara siedziała w swoim pokoju, pisząc do nieznanego dobroczyńcy list z podziękowaniem. Nagle zobaczyła, że do jej pokoju znów zakradła się małpka Ram Dassa. Postanowiła następnego dnia odnieść ją właścicielowi.
Pan Carrisford tymczasem przeżywał kolejne rozczarowanie. Jego przyjaciel, pan Carmichael, właśnie wrócił aż z Moskwy, gdzie szukał kogoś, kto mógł znać Sarę Crewe. Okazało się, że ślad prowadził donikąd. Gdy panowie rozmawiali na ten temat, Ram Dass wprowadził do pokoju Sarę. Dziewczynka przyszła tu, by odprowadzić małpkę.
Podczas rozmowy Sara użyła słowa „laskar”, oznaczającego hinduskiego marynarza. Pan Carrisford zainteresował się, skąd Sara może znać takie słowa. Gdy w odpowiedzi usłyszał opowieść o ojcu Sary, bardzo się przejął. Wreszcie stało się jasne, że to właśnie Sara jest poszukiwaną przez niego córką przyjaciela i dziedziczką ogromnego majątku.
Wyjaśnienia zajęły wiele czasu. Sara zrozumiała, że pan Carrisford nie oszukał jej tatusia. Sam pan Carrisford nie mógł się nadziwić swojemu szczęściu.
Rozmowę przerwało wtargnięcie oburzonej panny Minchin. Chciała ona przeprosić za zachowanie Sary i zabrać ją ze sobą. Pan Carmichael wyjaśnił jej, jaka jest naprawdę sytuacja Sary. Oskarżył też pannę Minchin o okrucieństwo wobec dziewczynki.
Panna Minchin była przerażona. Martwiła się, że inni rodzice zabiorą córki z jej pensji. Prosiła, by Sara z nią wróciła, ale dziewczynka nie zgodziła się na to.
Po powrocie panna Minchin wyładowała całą złość na swojej siostrze Amelii. Ermengarda, która dostała list od Sary, opowiedziała o wszystkim pozostałym uczennicom. Sara nie zapomniała też o Becky i poprosiła ją, by razem z nią przeprowadziła się do pana Carrisforda.
Podczas jednej z wielu rozmów ze swoim nowym opiekunem Sara opowiedziała mu o małej żebraczce, którą kiedyś na progu piekarni nakarmiła bułkami. Sara chciała pomóc tej dziewczynce. Wymyśliła, że pójdzie do właścicielki piekarni i poprosi ją o to, by dawała takim biednym dzieciom bułeczki, a rachunki przysyłała Sarze.
Właścicielka chętnie się zgodziła. Powiedziała też Sarze, że zaopiekowała się tamtą małą dziewczynką. Teraz Anna (bo tak jej było na imię) pomaga w sklepie i mieszka w nim. Tak więc i dla niej wszystko skończyło się szczęśliwie.
Teksty dostarczyło Wydawnictwo GREG. © Copyright by Wydawnictwo GREG
Autorzy opracowań: B. Wojnar, B. Włodarczyk, A Sabak, D. Stopka, A Szostak, D. Pietrzyk, A. Popławska, E. Seweryn, M. Zagnińska, J. Paciorek, E. Lis, M. D. Wyrwińska, A Jaszczuk, A Barszcz, A. Żmuda, K. Stypinska, A Radek, J. Fuerst, C. Hadam, I. Kubowia-Bień, M. Dubiel, J. Pabian, M. Lewcun, B. Matoga, A. Nawrot, S. Jaszczuk, A Krzyżek, J. Zastawny, K. Surówka, E. Nowak, P. Czerwiński, G. Matachowska, B. Więsek, Z. Daszczyńska, R. Całka
Zgodnie z regulaminem serwisu www.opracowania.pl, rozpowszechnianie niniejszego materiału w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania, utrwalanie lub kopiowanie materiału w celu rozpowszechnienia w szczególności zamieszczanie na innym serwerze, przekazywanie drogą elektroniczną i wykorzystywanie materiału w inny sposób niż dla celów własnej edukacji bez zgody autora jest niedozwolone.
Ciekawostki (0)
Zabłyśnij i pokaż wszystkim, że znasz interesujący szczegół, ciekawy fakt dotyczący tego tematu.