Rodzaj literacki: epika
Gatunek literacki: powieść realistyczna
Pierwodruk Nad Niemnem miał miejsce w „Tygodniku Ilustrowanym” w 1887 r. Wydanie książkowe ukazało się w Warszawie w 1888 roku. Pierwotnie tytuł powieści miał brzmieć Mezalians i eksponować główny wątek powieści - miłość panny ze dworu i zagrodowego szlachcica, jednakże uległ zmianie wraz z rozszerzeniem się problematyki utworu, nadaniem mu cech charakterystycznych dla eposu, nawiązaniami do wielkiej epopei szlacheckiej Pana Tadeusza.
Akcja rozgrywa się w okolicach głównej rzeki Grodzieńszczyzny - Niemna. Główne wydarzenia dotyczą Korczyna (majątku ziemskiego rodziny Korczyńskich) oraz zaścianka szlacheckiego Bohatyrowi-czów. W nielicznych przypadkach akcja powieści przeniesiona zostaje np. do Osowiec (posiadłości p. Andrzejowej Korczyńskiej) lub folwarku Kirłów - Olszynki.
Wydarzenia powieściowe obejmują lato 1886 roku (23 lata po powstaniu styczniowym), ale w utworze istnieje podwójna perspektywa czasowa, obok wydarzeń współczesnych równie ważne są zdarzenia wcześniejsze, powracające we wspomnieniach i legendach. Czas przedakcji sięga aż do XVI wieku (ten okres przypomina historia Jana i Cecylii) i obejmuje najważniejsze fakty polityczne i historyczne XIX wieku: wyprawę Napoleona na Rosję w 1812 r. (w wojnie tej uczestniczył brat Jakuba Domunta - Franciszek), powstanie listopadowe oraz powstanie styczniowe, które odcisnęło swe piętno na większości bohaterów powieściowych.
Justyna Orzelska - młoda panna, uboga szlachcianka, przeżyła nieszczęśliwą miłość do Zygmunta Korczyńskiego, rozsądna, uczciwa, chętna do pracy.
Benedykt Korczyński - właściciel Korczyna, boryka się z problemem utrzymania w swych rękach majątku; zerwał wszelkie stosunki z Bohatyrowiczami.
Emilia Korczyńska - jego żona, „dama modna”, bezmyślna, egoistka, nie jest ani dobrą żoną, ani matką.
Marta Korczyńska - pomaga Benedyktowi prowadzić całe gospodarstwo. Kiedyś bała się pracy, dlatego nie wyszła za Anzelma Bohatyrowicza. Teraz ciężko pracuje zastępując dzieciom Benedykta matkę i będąc w Korczynie prawdziwą gospodynią.
Witold i Leonia Korczyńscy - dzieci Emilii i Benedykta, dobrze wychowane, mądre; Witold jest wyraźnie zafascynowany pozytywistycznymi ideałami pracy organicznej i pracy u podstaw.
Teofil Różyc - bogaty, zepsuty, morfinista, chce żyć wygodnie i dostatnio; szuka kochanki, by się nie nudzić, zafascynowany urodą Justyny.
Zygmunt Korczyński - uwiódł i porzucił Justynę, teraz przyjechał do Polski z młodą, zakochaną w nim żoną; znudzony życiem na wsi kosmopolita.
1. Niedzielne popołudnie w salonie państwa Korczyńskich.
2. Powrót Witolda i Leoni Korczyńskich ze szkół na wakacje.
3. Historia rodziny Korczyńskich.
4. Imieniny pani Emilii.
5. Historia nieszczęśliwej miłości Justyny Orzelskiej do Zygmunta Korczyń-skiego.
6. Justyna poznaje Jana Bohatyrowicza.
7. Historia Jana i Cecylii.
8. Zaloty Teofila Różyca do Justyny.
9. Kłótnia Benedykta z Witoldem.
10. Trwają żniwa.
11. Rozmowa Anzelma Bohatyrowicza z Witoldem.
12. Historia związana z mogiłą powstańczą.
13. Justyna poznaje życie w Bohatyrowiczach.
14. Zaproszenie na wesele do Elżuni Bohatyrowiczówny.
15. Wesele Elżuni.
16. Rozmowa Witolda z ojcem.
17. Jan Bohatyrowicz i Teofil Różyc oświadczają się Justynie.
18. Różyc zostaje odrzucony.
19. Justyna i Benedykt udają się do Anzelma Bohatyrowicza.
Rozdział I
W słoneczne niedzielne południe Marta i Justyna wracają z kościoła, prowadząc rozmowę. Mija je bryczka wioząca Różyca i Kirłę, którzy udają się do Korczyna. Smuci to Justynę, nie lubi tych gości. Rozmowa kobiet schodzi na położenie Justyny i jej ojca. Nie cierpią niedostatku, ale Justyna jakby specjalnie izoluje się od życia towarzyskiego: „Już odechciało mi się ich strojów i zabaw, ich poezji i ich miłości”. Jej zniechęcenie spowodowane jest nieszczęśliwą miłością do Zygmunta Korczyńskiego. Po drodze spotykają też jadącego wozem z grupą wiejskich dziewcząt Janka Bohatyrowicza. Między Justyną i Jankiem nawiązuje się nić wzajemnego zainteresowania.
Rozdział II
W salonie korczyńskim oczekują na obiad goście: Kirło i Różyc oraz domownicy - pani Emilia, Teresa, Benedykt. Kirło, z właściwym sobie brakiem taktu, przyprowadza do salonu nieco zdziwaczałego ojca Justyny, Ignacego Orzelskiego, ubranego tylko w szlafrok. Oburzona Justyna staje w obronie ojca. Przyjeżdżają ze szkół na wakacje dzieci Korczyńskich - Witold i Leonia.
Rozdział III
Rozdział ten przybliża rodzinę Korczyńskich. Ojciec Benedykta, Stanisław Korczyński studiował na Akademii Wileńskiej. Jego trzej synowie, Andrzej, Benedykt i Dominik również ukończyli studia wyższe. Po skończonej nauce, w 1861 roku, Benedykt wrócił do Korczyna. Rodzice już nie żyli, siostra wyszła za mąż, brat Andrzej ożenił się, a w prowadzeniu gospodarstwa pomagała mu Marta Korczyńska - osierocona kuzynka. Powstanie w 1863 roku zabrało Benedyktowi obydwu braci - Andrzej zginął, a Dominik został zesłany w głąb Rosji, gdzie zrobił później karierę urzędniczą. Benedykt ożenił się i zaczął gospodarować w zubożałym i zadłużonym Korczynie. Początkowo marzyły mu się jakieś idee, „reformy aby mieszkańcy (...) jego wiosek nauczyli się czytać, owocowe ogrody zasadzać, u doktorów leczyć, karczmy omijać...”, ale mimo swej gospodarności i zapobiegliwości ciągle borykał się z kłopotami finansowymi, więc owych planów musiał zaniechać. Wciąż usilnie pracuje, aby utrzymać ziemię, w obronie swych interesów popada w konflikt z Bohatyrowiczami. Nie może też dojść do porozumienia z żoną, która - neurotyczna i rozkapryszona - żyje w swoim wyizolowanym, buduarowym świecie, z dala od wszelkich życiowych problemów. Emilia uważa bowiem, że życie może być „piękne i szczęśliwe, ale tylko dla tych, którzy odrzucą jego brzydotę i prozaiczną stronę...”, „zanurzą się” w poezji.
Rozdział IV
Raz w roku, podczas imienin pani Emilii (30 czerwca), w Korczynie zjawiało się mnóstwo gości. Był to jedyny dzień w roku, kiedy pani Emilia ożywiała się, goszcząc przybyłych. Tak jest i tym razem, rozmawiają na przeróżne tematy - Witold zarzuca Różycowi marnotrawienie wspaniałego majątku, proponuje wprowadzenie usprawnień technicznych, Benedykt rozmawia z sąsiadami o gospodarstwie, polityce i procesach. Marynia Kirlanka i Witold serdecznie rozmawiają ze sobą po długim niewidzeniu się. Zygmunt Korczyński, mimo iż żonaty z Klotyldą, na nowo interesuje się Justyną, ta jednak zdecydowanie odrzuca jego umizgi. Teofil Różyc, zaintrygowany urodą i dumą Justyny, również zaczyna się do niej zalecać.
Rozdział V
Justyna, znudzona i zdegustowana atmosferą, jaka panuje podczas przyjęcia we dworze, wychodzi na spacer na pobliskie pola. Rozmyśla nad swym życiem i obecną pozycją rezydentki w Korczynie. Jej matka, kobieta schorowana i udręczona romansem męża z Francuzką, guwernantką Justyny, i jego długami, które doprowadziły rodzinę do ruiny, zmarła, gdy córka miała 14 lat. Justyna zamieszkała z ojcem w Korczynie, a jej edukacją zajęła się pani Andrzejowa Korczyńska. Podczas częstych pobytów Justyny w Osowcach między nią a Zygmuntem Korczyńskim narodziło się uczucie. Presja środowiska i stanowczy sprzeciw matki Zygmunta udaremniły ich małżeństwo, a Zygmunt był zbyt słaby, aby się temu sprzeciwić. Wyjechał na studia malarskie za granicę, a po dwóch latach wrócił z młodziutką żoną, Klotyldą. Po tym zawodzie miłosnym Justyna czuła się ogromnie zraniona i jeszcze bardziej samotna.
Podczas przechadzki Justyna spotyka Janka Bohatyrowicza, orzącego swój zagon. Rozmawiają ze sobą swobodnie, jakby znali się od dawna. Jan rozumie położenie Justyny w Korczynie i współczuje jej. Uradowany spotkaniem, zaprasza dziewczynę do Bohatyrowicz. W czystej, zadbanej zagrodzie Janka panna Orzelska poznaje jego siostrę Antosię, stryja Anzelma oraz sąsiadów - rodzinę Fabiana Bohatyrowicza. Goszczona z wielką radością i szacunkiem Justyna jest zachwycona naturalnym klimatem pracy i szczerością uczuć panujących w zaścianku. Odkrywa, że w otoczeniu tych ludzi czuje się o wiele lepiej, niż we dworze.
Rozdział VI
Panna Orzelska wraz z Janem i Anzelmem odwiedza legendarny grób Jana i Cecylii. Po drodze spotykają Jadwigę Domuntównę, swataną Jankowi najbogatszą pannę w okolicy, oraz jej dziadka, zdziwaczałego starego Jakuba. Anzelm przygotowuje nowy krzyż z drewna, aby ustawić go na miejscu starego, na mogile swych przodków. Legenda o protoplastach rodu Bohatyrowiczów - Janie i Cecylii sięga aż do czasów Jagiellonów. Wtedy to oboje przybyli w dzikie wówczas nadniemeńskie puszcze i rozpoczęli podbój dziewiczego lasu, przekształcając go w żyzne pola i łąki. Cecylia pochodziła prawdopodobnie z „wysokiego” rodu, ręce miała delikatne i pięknie grała na harfie, ale nie lękała się pracy i dzielnie towarzyszyła mężowi w jego poczynaniach. Ich dwanaścioro dzieci ze swymi rodzinami stworzyło osadę w samym sercu puszczy. Żyli wszyscy szczęśliwie, dostatnio i w miłości. Jan i Cecylia dożyli bardzo sędziwego wieku. Pewnego razu, podczas polowania przybył do osady król Zygmunt August i w nagrodę za „zawojowanie puszczy” nazwał ród Jana i Cecylii Bohatyrowiczami i nadał im szlachectwo wraz z herbem Pomian, który przedstawia żubra, jako że z siedliska żubrów Bohatyrowicze urządzili swoją siedzibę.
Rozdział I
Do Olszynki, ubogiego majątku Kirłów, prowadzonego tylko przez Kirłową, gdyż jej mąż, obieżyświat, rzadko bywa w domu, przyjeżdża Teofil Różyc, bliski kuzyn Kirłowej. Wrócił z zagranicznych podróży, ale bynajmniej nie zamierza się zainteresować swoim podupadającym majątkiem. Jest znudzony i zblazowany. Prosi Kirłową o ułatwienia mu kontaktów z Justyną, z którą ma ochotę poromansować, lecz nie ma zamiaru jej poślubić, ze względu na jej pochodzenie i ubóstwo. Kirłową odmawia mu, twierdząc że nie będzie pomagała w bałamuceniu tej zacnej dziewczyny. Różyc użala się nad ruiną swego życia i przyznaje się, że jest morfinistą. Proponuje Kirłowej, że opłaci edukację jej synów. Kirłową również chciałaby mu jakoś pomóc, aby unormował swoje życie. W tym czasie, w ogrodzie za dworem, Witold długo rozmawia i dyskutuje z Marynią.
Rozdział II
Emilia dostaje kolejnych ataków swojej choroby nerwowej. Przybyły lekarz nie stwierdza u niej niczego groźnego, lecz usłyszawszy przypadkiem kaszel Marty mówi, że musi się ona koniecznie leczyć. Marta nie chce jednak nawet o tym słyszeć. Do Korczyna przyjeżdża Darzecki, szwagier Benedykta, i upomina się o wypłacenie posagu swej żony. Oto bowiem ma bardzo pilne potrzeby i bardzo wzrosły jego wydatki. Żona-Jadwiga urządziła oranżerię, córce chce sprowadzić fortepian z Paryża, cała rodzina odbywa zagraniczne wojaże. A oprócz tego muszą przyjmować i bywać w towarzystwie, jest to moralna presja, której jako ludzie cywilizowani poddają się z ochotą. Benedykt jest w ciężkim kłopocie, gdyż brak mu funduszy. Gotów byłby ostatecznie sprzedać las, co doradza mu Darzecki, ale tam przecież jest mogiła powstańców. Darzecki uważa to za „sentymentalność”.
Witold z ogromną przykrością widzi, jak jego ojciec korzy się przed tym bezwartościowym człowiekiem, twierdząc, że trzyma on w rękach los całej rodziny. W rozmowie z ojcem, która przeradza się w kłótnię, wyrzuca mu złe postępowanie z Bohatyrowiczami i doprowadzenie do procesu z zaściankiem, uległość wobec wuja Darzeckiego oraz wychowywanie Leonii na salonową lalkę. Uważa również, że należy wprowadzić wiele zmian w zarządzaniu majątkiem. Dochodzi do ostrej wymiany słów i ojciec z synem rozstają się w gniewie. Benedykt wyjeżdża konno w pole, a Witold razem z Julkiem Bohatyrowiczem idzie nad Niemen. Na śniadanie przyjeżdża Kirło i oświadcza pani Emilii w tajemnicy, że Różyc prawdopodobnie będzie starał się o rękę Justyny. Również Zygmunt Korczyński pragnie na nowo wzbudzić w niej miłość do siebie. Justyna zaś coraz częściej myśli o Janku Bohatyrowiczu. Chce iść w życiu drogą „długą i czystą”, tak jak Jan i Cecylia.
Rozdział III
W Bohatyrowiczach trwają żniwa, do których mieszkańcy zaścianka przygotowują się jak do jakiegoś wielkiego święta i w najlepszym ubraniu wychodzą żąć zboże. Justyna przychodzi na pole Jana, lecz nie chcąc siedzieć bezużytecznie, zabiera się również do pracy. Wybucha bójka między Fabianem a ubogim Ladysiem i jego żoną - Janek uspokaja walczących. Na polu zjawia się też Witold i jest ogromnie uradowany, widząc Justynę przy wspólnej pracy. Wieczorem w Bohatyrowiczach Witold odwiedza Anzelma i długo rozmawia z nim o przeszłości, o walce powstańczej oraz o obecnej potrzebie zbratania się dworu z zaściankiem. Anzelm odkrywa w Witoldzie i jego poglądach ogromne podobieństwo do jego nieżyjącego stryja Andrzeja.
Rozdział IV
Janek i Justyna płyną łodzią na Mogiłę - do wspólnego grobu czterdziestu powstańców. Janek opowiada Justynie o swoim ostatnim spotkaniu z ojcem - oddział powstańczy właśnie na tym nadniemeńskim urwisku żegnał się ze swoimi bliskimi. Anzelma odprowadzała wtedy Marta - dała mu swój święty medalik. Niedługo potem ranny Anzelm przyniósł wiadomość o śmierci Andrzeja Korczyńskiego i Jerzego Bohatyrowicza. Obaj spoczywają teraz we wspólnej mogile. Podczas drogi powrotnej zrywa się burza - z silnym wiatrem i rzęsistą ulewą. Justyna początkowo czuje strach, lecz pewne zachowanie Jana, jego zręczność i siła w kierowaniu łodzią po wzburzonym Niemnie wzbudzają jej ufność. Pewność i zaufanie do Janka podsycają rodzące się w jej sercu uczucie. Janek również jest w niej wyraźnie zakochany.
Rozdział V
Po powrocie z Mogiły w chacie Anzelma Antosia, Elżunia i Justyna rozmawiają o zbliżającym się weselu Elżuni, na które chce ona zaprosić Justynę i Witolda. Wszyscy zasiadają do wieczerzy, a proste, wiejskie jedzenie bardzo smakuje Justynie. Anzelm jest przez cały czas bardzo grzeczny i przyjacielsko nastawiony do Justyny, cieszy się, że może ją gościć pod swym dachem. Po wieczerzy opowiada jej historię swej miłości do Marty. Mimo, że darzyła go ona uczuciem, jego oświadczyny zostały odrzucone. Po tym fakcie Anzelm ciężko zachorował i przez dziewięć lat męczyła go choroba nerwów. Gospodarstwo wtedy podupadło, a mały Janek wychowywał się prawie bez opieki. Po częściowym wyzdrowieniu Anzelm zajął się gospodarstwem, założył także obok domu piękny sad. Dzięki pracowitości i zapobiegliwości Janka, Anzelma i Antolki ich zagroda stalą się jedną z najpiękniejszych w zaścianku.
Wieczorem do domu Bohatyrowiczów przychodzi Jadwiga Domuntówna ze swoim dziadkiem, starym Jakubem. Opowiada on historię o swym bracie Franciszku, który walczył w armii Napoleona w Rosji. Pewnego dnia, podczas srogiej zimy 1812 roku, będąc z oddziałem w swych rodzinnych okolicach, zapragnął odwiedzić bliskich. W czasie śnieżnej zadymki zamarzł w nocy i znaleziono go o kilkadziesiąt metrów od rodzinnej chaty. Podczas wizyty Jadwiga nie może się powstrzymać od okazywania Jankowi swej zazdrości.
Późnym wieczorem Justyna wraca do Korczyna. Od Marty dowiaduje się, że przyjechał do niej w konkury pan Różyc. Zapytana o przyczyny rozstania z Anzelmem Marta opowiada, że przede wszystkim bała się ciężkiej pracy w polu i gospodarstwie, a także wstydu, który przeżywała, gdy dwór wyśmiewał się z jej „chłopskiego amanta”. Jednakże żałuje teraz swej decyzji - zraniła człowieka, którego kochała, praca jej i tak nie ominęła, a za mąż nie wyszła już nigdy.
Rozdział I
Pani Andrzejowa Korczyńska po śmierci męża zamieszkała wraz z synem w swym posagowym majątku - w Osowcach. Tam w cieplarnianej atmosferze, opływając w dostatki, wychowywał się Zygmunt - przekonany od dzieciństwa o swym talencie malarskim oraz o tym, że jest przeznaczony do zadań i idei wyższych. W rezultacie stał się egoistą, który nie potrafi kochać nikogo prócz siebie. Znudziła mu się po dwóch latach małżeństwa jego młodziutka żona Klotylda, zaniedbał malowanie i chciał szukać nowych wrażeń w romansie z Justyną. Mimo protestów zazdrosnej żony jedzie do Korczyna, aby się z nią zobaczyć. Zrozpaczona Klotylda skarży się pani Andrzejowej, a ta postanawia poważnie porozmawiać z synem.
Rozdział II
Justyna z Witoldem wracają do Korczyna z Bohatyrowicz, gdzie są teraz częstymi gośćmi. Justyna pomaga tam przy pracach żniwnych, ale nie czuje się zmęczona, jest szczęśliwa i zadowolona, że ma wreszcie jakieś zajęcie. Przy dworze słychać łajanie Benedykta, który karci parobka za zepsucie żniwiarki. Witold zobowiązuje się naprawić maszynę i wyjaśnia chłopu jej działanie. Benedyktowi jest jednak coraz trudniej znaleźć wspólny język z synem - zarzuca mu zbytni idealizm, brak przywiązania do ojca. Witolda bardzo bolą te oskarżenia.
Przy obiedzie Kirło wychwala pod niebiosa zalety Różyca i jego (mocno już okrojoną) fortunę. Wszyscy (z wyjątkiem Benedykta i Witolda) uważają, że dla Justyny ogromnym szczęściem byłoby małżeństwo z Różycem. Do dworu przybywa Elżunia Bohatyrowiczówna i zaprasza Justynę do swej chaty. Prosi ją, aby została pierwszą druhną na jej weselu razem z Kazimierzem Jaśmontem. W chacie Fabiana Justyna poznaje narzeczonego Elżusi - Franciszka Jaśmonta oraz ojczyma Janka - Starzyńskiego. Witold prosi matkę o pozwolenie, aby Leonia mogła iść z nim na wesele Elżusi. Słysząc jego prośbę, pani Emilia dostaje kolejnego ataku swojej nerwowej choroby.
Benedykt wygrywa proces z Bohatyrowiczami i każe swemu adwokatowi wyegzekwować od nich 1000 rubli. Do Korczyna przyjeżdża Zygmunt i otwarcie proponuje Justynie, aby została jego kochanką. Justyna ze wstrętem odmawia. Zygmunt wraca do Osowiec i namawia matkę, aby sprzedała majątek i podróżowała z nim po świecie. Pani Andrzej owa jest przerażona egoizmem syna, który lud miejscowy nazywa bydłem, a o swym nieżyjącym ojcu mówi, z pogardą jako o „szkodliwym szaleńcu”.
Rozdział III
Na wesele Elżuni zjeżdżają do Bohatyrowicz zaproszeni goście z całej okolicy, wielu z nich to znaczniejsi gospodarze. Wszyscy są ubrani odświętnie i strojnie. Z Korczyna na wesele przychodzą: Justyna, Witold, Leonia, Marynia Kirlanka oraz Marta, która pierwszy raz po 23 latach spotyka się z Anzelmem. Gdy rozpoczynają się weselne uroczystości, pierwszy drużba, Kazimierz Jaśmont, wygłasza piękną orację do młodej pary. Młodzi z asystą weselną jadą bryczką do kościoła. Po ich powrocie rozpoczyna się huczne wesele z tańcami. Tylko Janek Bohatyrowicz jest markotny, nie tańczy i nie weseli się. Wreszcie decyduje się wyznać Justynie swe uczucie. Późnym wieczorem wszyscy wypływają czółnami na Niemen. Tylko Anzelm i Marta pozostają przed chatą i wspominają swą młodość. Gospodarze proszą Witolda o wstawiennictwo u ojca w związku z przegranym przez zaścianek procesem.
Rozdział IV
Witold przeprowadza z ojcem bardzo poważną rozmowę. Benedykt bardzo szczerze mówi o swych przeżyciach sprzed lat, marzeniach i uczuciach z okresu powstania, których jednak z biegiem czasu był zmuszony się wyrzec. Odpiera też liczne zarzuty, które kieruje ku niemu Witold. Ta pierwsza od wielu lat szczera rozmowa pozwala obydwu - i ojcu, i synowi poznać się na nowo i znaleźć wspólne cele i marzenia. Witold tłumaczy ojcu, że powinien współpracować z zaściankiem, troszczyć się o jego mieszkańców, oświecać ich i kierować nimi. Oni też tego oczekują, a współpraca może przynieść obopólną korzyść. Benedykt postanawia darować Bohatyrowiczom karę wymierzoną przez sąd.
Następnego dnia Elżunia wraz z całą wyprawą zostaje odprowadzona przez orszak weselny do domu męża. Jadwiga Domuntówna przeprasza Janka za okazywaną mu zazdrość - oboje pozostają przyjaciółmi. Justyna przyjmuje oświadczyny Janka i postanawia po zaślubieniu go przenieść się do jego domu.
Rozdział V
Następnego dnia do dworu przyjeżdża Kirło wraz z żoną, aby przekazać Justynie oświadczyny Teofila Różyca. Różyc przyznaje się, że jest morfinistą, jednak przy pannie Orzelskiej pragnie zmienić swe życie. Justyna odrzuca te oświadczyny i zawiadamia wszystkich, że właśnie wczoraj zaręczyła się z Janem Bohatyrowiczem. Emilia Korczyńska mdleje zgorszona, Witold jest uradowany, Benedykt zaskoczony, Marta wzruszona. Powieść kończy się symboliczną sceną, w której Justyna razem z Benedyktem udają się do zagrody Jana Bohatyrowicza.
W utworze ukazane zostały losy i postawy przedstawicieli środowiska szlacheckiego po 1864 roku. Główni bohaterowie reprezentują rozwarstwioną warstwę szlachecką o różnym statusie społecznym i stanie majątkowym, należą do arystokracji, średnio zamożnego ziemiaństwa lub są szlachtą zaściankową. Do roli swoistego bohatera utworu urasta rzeka Niemen - milczący i nieśmiertelny świadek wszystkich wspomnianych w powieści wydarzeń. Zajmuje niezmiernie ważne miejsce w sercach okolicznych mieszkańców, dzieli z nimi wszystkie radości i smutki, jest dla nich jak spokojny, troskliwy ojciec, który przywraca wszelkim sprawom właściwy wymiar.
Arystokracja
Teofil Różyc - pochodzący ze starego, dobrego rodu zblazowany światowiec. Jest trzydziestokilkuletnim mężczyzną, który większość życia spędził w zagranicznych kurortach na hulankach i salonowych rozrywkach. Dwie trzecie z majątku odziedziczonego po śmierci ojca roztrwonił na zabawie i „używaniu życia”. W trakcie pobytu poza krajem, poszukując nowych wrażeń i podniet, uzależnił się od morfiny. Jest leniwym sybarytą, którego interesują wyłącznie przyjemności płynące z życia, jednak pod wpływem ich nadmiaru nastąpił u niego przesyt, na który lekiem miała być morfina. Nabawiwszy się za granicą choroby nerwowej, wrócił do rodzinnej Wołowszczyzny, by odpocząć po światowych „trudach”. Jest to człowiek nie widzący żadnego sensu w życiu, wiecznie znudzony, zadufany w sobie, cynicznie podchodzący do wszelkich ludzkich poczynań. Zaimponowała mu energia i afirmacja życia Justyny Orzelskiej, obudziła się w nim nadzieja, że ta dziewczyna potrafi wyrwać go z marazmu i apatii. O jego egoizmie świadczy fakt, że traktuje Justynę przedmiotowo, nie interesują go jej uczucia i pragnienia, chce tylko zabić otaczającą go nudę i dekadentyzm. Nie znajduje sensu w pracy, ziemia nie przedstawia dla niego żadnej wartości. Jest kosmopolitą, który nie ceni ani ideałów narodowych, ani rodaków.
Darzecki - jest to szwagier Benedykta Korczyńskiego (ożenił się z Jadwigą, jego siostrą). Cechuje go pycha, wyniosłość, pewność siebie, egoizm. Uważa się za człowieka cywilizowanego, gdyż podróżuje po świecie, a zajmowanie się własnym majątkiem jest poniżej jego godności. Jest bezkrytyczny w stosunku do siebie i swojej klasy, gardzi tymi, którzy w drabinie społecznej stoją niżej od niego. Gardzi również wartościami narodowymi, miarą wartości człowieka są według Darzeckiego pieniądze i pochodzenie. Córki wychowuje na puste, salonowe pannice nie mające żadnego pojęcia o prawdziwym życiu.
Andrzejowa Korczyńska - żona poległego w powstaniu brata Benedykta, kobieta głęboko nieszczęśliwa - straciła ukochanego męża, a syn sprzeniewierzył się wartościom, które ona i Andrzej uznali za święte. Pragnęła wychować Zygmunta na światłego, wrażliwego człowieka o szerokich horyzontach myślowych, takiego, który swym wykształceniem i kulturą mógłby służyć narodowi. Niestety ideały wolnościowe nie wypływały z jej natury, przejęła je od męża, ceniła to, co on, gdyż Andrzej był jej wielką miłością. Z tego powodu wpoiła synowi (nie zdając sobie z tego sprawy) swoją podświadomą niechęć do warstw niższych. Oprócz tego nie znalazła sposobu, by nauczyć go miłości do ziemi ojczystej i szacunku dla wartości narodowych i tradycji. Popełnione błędy wychowawcze zemściły się na niej, gdyż syn gardził pamięcią jej ukochanego męża i nie zamierzał zostać jego spadkobiercą. Pomimo że p. Andrzejowa chciała pozostać wierna pamięci męża i jego ideałom, wywoływała sytuacje, w których dawały znać o sobie jej uprzedzenia społeczne. Z tego powodu nie zgodziła się na małżeństwo Zygmunta z Justyną, gdyż dziewczyna była biedna i pozycją towarzyską nie dorównywała młodemu Korczyńskiemu.
Zygmunt Korczyński - syn Andrzejowej Korczyńskiej większość czasu spędzający za granicą, uważa siebie za artystę, jednak jego talent malarski nie jest zbyt wielki. Jest to przystojny, młody mężczyzna, który w oczach matki miał być wielką indywidualnością, wybitnym człowiekiem, przewodnikiem dla otaczających go ludzi, spadkobiercą ideałów narodowowyzwoleńczych ojca. Ku jej rozpaczy Zygmunt okazuje się kosmopolitą, który gardzi ziemią ojczystą i jej mieszkańcami, twierdzi, że jego talent marnuje się w kraju. Ojca i innych patriotów nazywa szkodliwymi szaleńcami. Jest człowiekiem zdegenerowanym, nie posiadającym ani siły charakteru, ani uczuć. Jego miłości są płytkie, pozwala matce oddalić pierwszą ukochaną - Justynę, a młodziutka żona, Klotylda, po prostu go nudzi. Jest zmanierowanym paniczykiem, nie ceni pracy, nie rozumie altruizmu i poświęcenia. Jego egoizm i brak jakichkolwiek hamulców moralnych skłania go do zaproponowania Justynie, by została jego kochanką.
Klotylda Korczyńska - żona Zygmunta - młodziutka kobieta, zakochana w mężu, nieszczęśliwa z powodu braku jego zainteresowania. Z natury wesoła i trzpiotowata, chętnie widzi wokół radosnych, roześmianych ludzi. Niewiele rozumie z tego, co się wokół niej dzieje, prawdopodobnie nie ma pojęcia o problemach, z jakimi muszą się borykać mieszkańcy nadniemeńskich okolic.
Ziemiaństwo
Benedykt Korczyński - ukończył agronomię na Uniwersytecie Wileńskim, w 1861 roku zaczął gospodarować w Korczynie. Wraz z braćmi: Andrzejem i Dominikiem zaprzyjaźnił się wówczas z Bohatyrowiczami - mieszkańcami zaścianka. Wszystkich trzech porwały przedpowstaniowe przygotowania. W powstaniu styczniowym zginął Andrzej, Dominik został zesłany, natomiast Benedyktowi przypadła rola stróża rodzinnego majątku, walka o utrzymanie ziemi w polskich rękach. Jest to postać głęboko tragiczna, gdyż codzienna walka o każdy grosz, każdy skrawek ziemi załamała w nim ideały, którym hołdował w przeszłości. Bojąc się bankructwa i utraty majątku (który zostałby przejęty przez Rosjan), procesuje się z dawnymi przyjaciółmi i towarzyszami walki - Bohatyrowiczami. Bardzo ciężko pracuje, jest solidny, uczciwy, ludzi szanuje za to kim są, a nie za pochodzenie i majątek, dlatego ceni i poważa p. Kirłową, swoją kuzynkę Martę, lekceważy zaś Kirłę i Różyca. Ubolewa nad faktem, że nie potrafi znaleźć wspólnego języka z żoną Emilią, pragnął by była ona jego partnerką, przyjacielem, ale Emilia zamiast podporą stała się raczej balastem, jeszcze jednym życiowym brzemieniem. Lata zmagań z losem i samotność uczyniły zeń człowieka małomównego, zamkniętego w sobie, twardego, wymagającego od podwładnych. Czuł się niekiedy tak bardzo samotny i nieszczęśliwy, że zazdrościł poległemu w walce Andrzejowi. Zaprzepaszczenie idei demokratycznych spowodowało cierpienie, z którym musiał się pogodzić, stąd zrodziła się jeszcze większa nieustępliwość. Te cechy Benedykta stanęły na przeszkodzie w porozumieniu z synem Witoldem. Witold jest młodym entuzjastą idei pozytywistycznych i demokratą, który nie może się pogodzić z surowością ojca wobec chłopów i Bohatyrowiczów. Dopiero zakończenie powieści przynosi pewne złagodzenie postawy Benedykta, pogodzenie się z Witoldem i Bohatyrowiczami.
Emilia Korczyńska - żona Benedykta. Początkowo była miłą i delikatną osobą, ale z biegiem lat stała się kapryśną hipochondryczką, zamykającą się w swoim buduarze jak w twierdzy. Jest zbyt wygodna i leniwa, by żyć prawdziwym życiem, dlatego wmawia sobie choroby i cierpienia, domagając się w ten sposób uwagi i współczucia. Troszczy się wyłącznie o swoją osobę, obarczając Benedykta i Martę obowiązkami rodzicielskimi i gospodarskimi. Jedynymi jej rozrywkami są lektury płytkich, francuskich romansów i spotkania towarzyskie w wytwornym gronie. Nie dopuszcza do siebie myśli o realnym świecie, nie chce słyszeć o troskach męża. Benedyktowi zarzuca grubiaństwo i prozaiczność uczuć, marzy o idealnej miłości.
Witold - syn Benedykta i Emilii, dwudziestoletni zapaleniec, pełen najlepszych chęci naprawy świata. Bliskie są mu idee pracy organicznej, do której stara się przekonać ojca. Podobnie jak Benedykt ceni tylko ludzi, którzy swoją wartość dokumentują cechami charakteru, a nie pieniędzmi czy pochodzeniem społecznym. Przyjaźni się z Bohatyrowiczami, dla których jest spadkobiercą ideałów Andrzeja Korczyńskiego. Ciepłymi uczuciami darzy Marynię Kirłównę, którą podtrzymuje w chęci pomagania matce w gospodarstwie (Marynia prawdopodobnie zostanie w przyszłości jego narzeczoną). Drażni go sposób, w jaki matka wychowuje Leonię, uważa, że uczyni to z siostry kolejną nie nadającą się do życia salonową lalkę. Witold jest młodzieńcem energicznym, rozumnym, szczerym i uczciwym. Cieszy go przemiana, jaka zachodzi w Justynie.
Leonia - córka Benedykta i Emilii, młodziutka dziewczyna już w pewien sposób zmanierowana przez matkę, która ma większy wpływ na jej wychowanie niż ojciec. Imponują jej bogate, modne stroje i zagraniczne wojaże kuzynek Darzeckich. Chociaż ojca złości zachowanie Leonii, nie umie przekazać córce swoich wartości. Dziewczyna rośnie na salonową panienkę.
Maria Kirłowa - pochodzi z arystokratycznego, bogatego domu, kuzynka Różyca. Wbrew woli rodziny wyszła za mąż za biednego i nieodpowiedzialnego Bolesława Kirłę. Jest to dzielna, zaradna, pracowita kobieta, która samodzielnie utrzymuje pięcioro dzieci i męża. Jest szczera i uczciwa, chciałaby, aby Teofil ożenił się z Justyną, ale potrafi się cieszyć, gdy ta decyduje się na małżeństwo z miłości z Jankiem Bohatyrowiczem. Nie ma żalu ani pretensji do losu, który skazał ją na ciągłe borykanie się z biedą. Odnajduje w pracy przyjemność i sens życia, nadal kocha męża i przyjmuje odpowiedzialność za swoje decyzje, chociaż dużo ją kosztują (wyszła za mąż wbrew woli rodziny i godzi się na wszystkie wypływające z tego faktu konsekwencje).
Bolesław Kirło - nieodpowiedzialny, lekkomyślny mąż Marii. Kompletnie nie interesuje go własna rodzina i utrzymanie jej na odpowiednim poziomie, bez skrupułów pozwala, aby żona łożyła na jego wydatki. Po kilka dni z rzędu przebywa poza domem, oddając się życiu towarzyskiemu. Chce uchodzić za człowieka wytwornego, eleganckiego i kulturalnego, w gruncie rzeczy jest nieokrzesanym prostakiem, nie mającym cienia delikatności. Zabawia towarzystwo niewybrednymi żartami, najchętniej takimi, które upokarzają ludzi stojących niżej w hierarchii społecznej.
Rezydenci
Justyna Orzelska - krewna Benedykta, panna bez posagu, ale wychowana z wielką starannością przez Andrzejową Korczyńską jako towarzyszka dzieciństwa i wczesnej młodości jej syna. Zakochana z wzajemnością w Zygmuncie została oddalona z Osowiec, gdyż według opiekunki była partią zbyt pospolitą i nieodpowiednią dla jej jedynaka. Jest to dziewczyna niezwykle dumna, ambitna, nie mogąca znieść swojej zależności od krewnych. Jej uderzająca uroda i energia życiowa zachwyciły T. Różyca, który zdecydował się na małżeństwo z nią. Justyna jednak wykazywała się zawsze siłą woli i charakteru, nie chciała być niczyją zabawką, dlatego uznała to małżeństwo za nieodpowiednie dla siebie. Denerwuje ją ciotka Emilia, która stara się jej wpoić własne zasady, zupełnie Justynie obce. Duma nie pozwala przyjmować Justynie żadnych prezentów z rąk krewnych (np. nie chce nosić sukien ciotki), sytuację, w której się wraz z ojcem znalazła, uważa za ogromne upokorzenie, pragnie samodzielności i odpowiedzialności za własny los. Do czasu spotkania z Bohatyrowiczami nie potrafi znaleźć sensu w swoim życiu, miota się między sprzecznymi uczuciami i pragnieniami. Dopiero wartości, jakie przedstawia swoją osobą Jan Bohatyrowicz, uczucie do niego porządkują jej świat wewnętrzny i pozwalają na odnalezienie właściwego miejsca w życiu.
Justyna jest kobietą o wysokim morale i nie pozwala Zygmuntowi obrażać się nieodpowiedzialnymi propozycjami. Wbrew przyjętym w jej środowisku zasadom przyjmuje oświadczyny niebogatego zaściankowego szlachcica, by żyć z nim w miłości i wzajemnym szacunku, nie obawia się reakcji otoczenia. Przy boku Janka poznaje smak i wartość pracy. Kocha i szanuje swojego ojca, choć ten wcale na to nie zasługuje.
Ignacy Orzelski - ojciec Justyny, człowiek, który przez hulanki i hazard stracił majątek i teraz żyje u krewnych żony jako rezydent. Uwielbia dobre jedzenie i grę na skrzypcach, nie ma poczucia godności, pozwala Kirle na niewybredne dowcipy ze swojej osoby. Nie czuje się poniżony sytuacją, do jakiej się doprowadził, nigdy też nie próbował zarobić na swoje utrzymanie, zawsze żył kosztem innych.
Marta Korczyńska - kuzynka Benedykta, zajmuje się gospodarstwem w Korczynie, wyręcza w obowiązkach Emilię. Jest pracowitą, odpowiedzialną, uczciwą i szczerą kobietą. W młodości kochała z wzajemnością Anzelma Bohatyrowicza, jednak nie wyszła za niego z obawy przed reakcją środowiska, wystraszyła się ciężkiej pracy, która i tak jej nie ominęła. Ta decyzja złamała jej życie, uważała, że żyje kosztem Benedykta i nie jest nikomu potrzebna, świadomie zaniedbywała swoje zdrowie, bo sądziła, że jest ciężarem dla krewnych. Dopiero szczera rozmowa z kuzynem uświadamia jej, że jest jego jedyną towarzyszką i podporą, że wypełnia lukę, którą stworzyło nieudane małżeństwo Korczyńskiego.
Teresa Plińska - dawna guwernantka, pełniąca rolę damy do towarzystwa Emilii, podziela jej zainteresowania i marzenia. Pragnie wielkiej, idealnej miłości, na którą w swojej sytuacji ma bardzo małe szanse. We wszystkim (nawet w wymyślaniu chorób) stara się naśladować Emilię. Jest osobą kompletnie nieużyteczną, nie potrafi zrozumieć motywów postępowania Justyny.
Zaścianek
Anzelm Bohatyrowicz - uczestnik powstania styczniowego, towarzysz braci Korczyńskich. Wychowywał dzieci brata poległego w walce: Janka i Antolkę. Po upadku powstania i odrzuceniu jego miłości przez Martę, stał się zdziwaczałym melancholikiem, czasami zamykał się w swoim pokoju i przez kilka dni nie kontaktował z nikim. Jest życzliwy, przyjazny ludziom, spokojny, cieszy go miłość Janka i Justyny. Jest człowiekiem wybitnie inteligentnym, dużo czyta i zachęca do tego innych. Nadal kocha Martę, ale zdaje sobie sprawę, że choroby, które go dręczą, nie pozwolą już nigdy na szczęście u jej boku. Wpoił Jankowi miłość do pracy i ziemi, a także własne przemyślenia dotyczące życia. Jako gorący patriota uczy szacunku dla mogiły powstańczej wszystkich, z którymi się styka.
Jan Bohatyrowicz - trzydziestoletni, bardzo przystojny, wysoki, silny mężczyzna. Jego ojciec, Jerzy, zginął w powstaniu, od tego czasu wychowywał go stryj Anzelm. Jest człowiekiem pracowitym, szczerym, prostolinijnym. Szanuje i kocha ziemię rodzinną, poważa narodowe tradycje i pamiątki, pielęgnuje pamięć o ojcu i innych powstańcach, a także ceni ideały wolnościowe i demokratyczne, jakie im przyświecały. Odwiedza Mogiłę (miejsce pochówku powstańców) oraz grób Jana i Cecylii - protoplastów rodu Bohatyrowiczów. Wyrozumiały, szlachetny, potrafi wybaczać zniewagi i krzywdy. Darzy gorącym uczuciem Justynę, nie wstydzi się tego, kim jest i co robi, nie ma poczucia niższości wobec Korczyńskich. Współczuje Justynie z powodu jej położenia i zależności od krewnych, potrafi w sposób delikatny i otwarty wskazać jej drogę do samorealizacji i zadowolenia z życia. Uczy dziewczynę miłości do pracy, ziemi i własnych korzeni. Potrafi okazać wdzięczność stryjowi za opiekę i wychowanie, troszczy się o chorego Anzelma i młodziutką siostrę, Antolkę.
W Nad Niemnem występują przedstawiciele wszystkich warstw społeczeństwa szlacheckiego - od arystokracji do zaścianka. Różnią się posiadanym majątkiem, a także podejściem do spraw narodowych. Najbardziej negatywnie przedstawia się arystokracja, która jest zdegenerowana moralnie, nastawiona kosmopolitycznie, gardzi ziemią ojczystą i tradycjami narodowymi. Poza Andrzejową Korczyńską wszyscy reprezentanci tej warstwy nie rozumieją swoich rodaków i nie podzielają trosk, które ich gnębią. Darzeccy, Różyc, Zygmunt marzą jedynie o tym, by wyrwać się z tej smutnej ziemi, gdzie ludzie potrafią tylko cierpieć i płakać. Nie interesuje ich historia ani odległa, ani najbliższa (Darzecki namawia Benedykta do sprzedaży lasu, w którym jest mogiła powstańców, Zygmunt ma za złe matce, że nie chce sprzedać Osowiec), chcą jedynie używać przyjemności, uchylają się od obowiązków wobec społeczeństwa. Są to ludzie bezużyteczni, przynoszący tylko szkodę i hańbę ojczyźnie. Pozbawieni inicjatywy, energii życiowej, myślący tylko o sobie i własnym zadowoleniu konformiści, zakłamani i zepsuci moralnie, cenią tylko pieniądze, pracę uważają za hańbę.
Najbardziej podzielone jest środowisko średniozamożnego ziemiaństwa -zarówno pod względem finansowym, jak i ideowym. Jedni, jak Kirło, Emilia, Teresa, Orzelski, chcą naśladować sposób życia i rozrywki arystokracji. Zamykają się we własnym, złudnym świecie i żyją kosztem innych, są lekkomyślni i nieodpowiedzialni, egoistycznie wykorzystują najbliższych, bo lenistwo i głupota zdominowały ich charaktery. Druga grupa to ci, którzy utrzymują dzięki swojej pracy siebie i pasożytniczych krewnych. Należą tu: Benedykt, Kirłowa, Marta (w przyszłości także Witold), oni znają smak trudu, ale także smak owoców własnej pracy. Są pożyteczni, społeczeństwo odnosi dzięki nim korzyści. Dla ludzi tego pokroju liczy się realna wartość człowieka, jego osobowość, gardzą próżnymi pasożytami i ludźmi zapatrzonymi w siebie. Sensem ich istnienia jest praca dla dobra swojego i innych, chcą się czuć potrzebni, nie upatrują celu jedynie w zaspokajaniu własnych zachcianek. Mimo trudów, jakie ponoszą w codziennym życiu, stać ich na sympatię i wyrozumiałość dla ludzi.
Inna granica dzieli ziemiaństwo pod względem majątkowym. Benedykt i Emilia są w najlepszej sytuacji finansowej, posiadają ładny dwór, stać ich na utrzymywanie rezydentów. Zdecydowanie gorzej powodzi się Kirłom, ich mająteczek jest niewielki i z trudem mogą utrzymać siedmioosobową rodzinę. Odrębną kategorię tej warstwy stanowią tzw. rezydenci, czyli ci, którzy z rozmaitych przyczyn stracili majątki własne i żyją teraz na łaskawym chlebie u bogatszych krewnych. Niektórzy starają się zapracować na swoje utrzymanie (np. Marta), inni bez oporów korzystają z pomocy rodziny (Teresa, Orzelski). Ich status majątkowy jest gorszy niż zagrodowej szlachty, jednak czują się od niej lepsi przez to, że obcują z bogatymi ludźmi. Niegdyś byli ziemianami i czują przynależność do tego środowiska, nawet pomimo braku majątku. Marta z obawy przed potępieniem otoczenia odrzuciła miłość Anzelma, Teresa nie może pojąć, dlaczego Justyna wybiera Janka zamiast arystokraty Różyca, zaś dla Orzelskiego byłoby życiową tragedią, gdyby musiał zamieszkać w domu córki i zięcia zamiast w Korczynie. Pomimo dramatycznej sytuacji finansowej większość z nich gardzi ludźmi, którzy pracują na swoje utrzymanie, zajmując się ziemią i gospodarstwem.
Bohatyrowiczowie należą do szlachty zaściankowej. Jest to grupa w omawianym środowisku stojąca najniżej w hierarchii. Styl życia zbliża ją raczej do chłopów niż szlachty, nie posiadają służby, wszystkie prace muszą wykonywać własnymi rękami, są właścicielami niewielkich poletek, ich domy są bardzo skromne. Pomimo wszystko starają się kultywować rodowe tradycje, przekazują z pokolenia na pokolenie legendę o protoplastach rodziny: Janie i Cecylii. Zachowaniem i ubiorem starają się odróżnić od chłopów. Ich domy mieszkalne i obejścia są niezwykle zadbane i schludne, podobnie jak stroje (i codzienne, i te świąteczne). Poza tym Bohatyrowiczowie cenią wiedzę i naukę, dbają, aby sposób wyrażania się różnił ich od chłopów, jednakże nie żywią do nich pogardy. W zaścianku poważa się wszystkich szlachetnych, uczciwych i pracowitych ludzi. Jego mieszkańcy doskonale pamiętają, że ich przodek Jan był niskiego stanu i rycerski herb zyskał tylko dzięki wytężonej, bohaterskiej niemal pracy przy zakładaniu własnego osiedla w sercu puszczy. Są dumni ze swych korzeni, nie wstydzą się pracy, potrafią znajdować w niej zadowolenie, prowadzą życie skromne i kultywują wszystkie rycerskie cnoty i wartości, jakie otrzymali w spadku po rodzicach i dziadach.
Tę warstwę wśród szlacheckiego środowiska pisarka darzy największą sympatią, stąd właśnie zaścianek emanuje wszelkimi staropolskimi cnotami, przy minimalnych wadach sarmackich. Jego przedstawiciele reprezentują wszystkie ideały ważne dla ideologów pozytywizmu: patriotyzm, społeczną użyteczność, miłość do pracy, do ziemi, szacunek dla człowieka bez względu na jego pochodzenie społeczne. Bohatyrowicze są gniazdem, z którego promieniuje na resztę szlachty idea odrodzenia narodowych wartości - Benedykt odnajduje spokój ducha i przypomina sobie o celu swoich działań dopiero po przerwaniu wieloletnich sporów i procesów z zaściankiem i odzyskaniu przyjaźni jego mieszkańców. To odnowienie kontaktów między dworem ziemiańskim i niebogatą szlachtą zagrodową ma symbolizować idee jedności i konsolidacji narodu w obliczu represji zaborców. Z kolei „zniżenie się” panienki z dworu do poślubienia „szaraczka”, uczenie się życia u boku Janka, znalezienie sensu w miłości i pracy świadczą o kierunku oddziaływania ideałów narodowych właśnie z zaścianka na dwór ziemiański i resztę środowiska. Zaś Justyna i Witold mają nadzieję, że będą mogli wnieść do tego środowiska trochę swojej wiedzy, światła (symboliczny sen Justyny, w którym oświetla lampą zaścianek i okolicę).
Rok 1863 jest centralnym i zwrotnym punktem historycznym powieści. Bohaterowie głosząc ideały patriotyczne i demokratyczne, walczą o wolną i sprawiedliwą ojczyznę. U boku bogatych braci Korczyńskich biją się dzielnie reprezentujący szlachtę zaściankową Bohatyrowicze. Część bohaterów ginie, część zmuszona jest do życia w nowej, dramatycznej dla nich rzeczywistości. Od momentu upadku powstania ich życie ulega zasadniczej zmianie.
Pisarka otacza wydarzenia z 1863 roku wielką czcią, według niej powstańcze idee wolności i równości są w dalszym ciągu aktualne i należy je realizować, chociaż już innymi sposobami. Pisząc o powstaniu, Orzeszkowa ze względu na carską cenzurę ani razu nie użyła słowa „powstanie”. Literatura stworzyła własny kod porozumiewania się z czytelnikami: mówienie językiem pełnym niedopowiedzeń, aluzji, peryfraz, metonimii, alegorii i symboliki. Ten kod określamy mianem języka ezopowego. Jako aluzja do powstania najczęściej pojawia się motyw Mogiły, w której znaleźli ostatni spoczynek między innymi Andrzej Korczyński i jego przyjaciel Jerzy Bohatyrowicz (ojciec Janka). Stosunek bohaterów do Mogiły jest miarą ich patriotyzmu, a także miarą wartości ich człowieczeństwa. Benedykt nie chce sprzedać lasu, w którym znajduje się Mogiła - uważa troskę o nią za obywatelski obowiązek, syna wychowuje w poszanowaniu tego miejsca. Pani Andrzejowa, która po śmierci męża nie zrzuciła żałoby i wciąż żyje wspomnieniami, czci cmentarz powstańczy. Wszyscy Bohatyrowiczowie prezentują bardzo pozytywny stosunek do Mogiły - Janek zabiera tam po raz pierwszy Justynę, opowiada jej o poległych, odtąd i ona będzie darzyła to miejsce szacunkiem. Również Marcie Korczyńskiej (ze względu na jej wspomnienia z młodości) bliski jest leśny grób.
Postaci zdecydowanie potępione przez autorkę są albo negatywnie, albo w najlepszym razie obojętnie nastawione zarówno do powstania, jak i związanej z tym wydarzeniem Mogiły. Darzecki namawia Benedykta do sprzedaży lasu, a jego niechęć określa jako „sentymentalność, której na nieszczęście każdy z nas mniej lub więcej ulega, a która już nam tyle złego narobiła”. Zygmunt rozkapryszony egoista i kosmopolita potępia przeszłość: „ja za mogiły bardzo dziękuję, przede mną życie, sława”, „mój ojciec był szaleńcem (...) do najwyższego stopnia szkodliwym”.
Na przykładzie dziejów braci Korczyńskich ukazane zostały popowstaniowe losy typowe dla dużej części polskiego społeczeństwa na wschodnich terenach dawnej Rzeczypospolitej. Andrzej Korczyński zginął w walce, Dominik został zesłany na Syberię, gdzie uległ zrusyfikowaniu, natomiast najmłodszy, Benedykt, pozostał w rodzinnym majątku, na co dzień borykając się z problemem utrzymania ziemi w polskich rękach. Doświadczenie pokoleniowe, jakim dla bohaterów powieści (a także większości szlachty drugiej połowy XIX w.) było powstanie styczniowe odcisnęło na nich swoje piętno i zmieniło spojrzenie na życie, niektórych złamało, innych umocniło w przekonaniu, że idee wolności i równości są w dalszym ciągu aktualne, a śmierć i cierpienie są nieodłącznym elementem walki o nie. Orzeszkowa nakazuje, by nigdy nie zapominać o najważniejszych wydarzeniach w istnieniu narodu, gdyż ta pamięć świadczy o sile ducha danego społeczeństwa, o jego tożsamości i gotowości do samostanowienia.
W powieści Nad Niemnem Orzeszkowa stosuje trzy podstawowe kryteria moralnej oceny swoich bohaterów: stosunek do narodowych wartości, stosunek do pracy oraz sposób pojmowania wartości człowieka. Postaci przedstawione przez autorkę jako pozytywne wykazują się cechami szczególnie cenionymi przez ideologów pozytywizmu - są to: Benedykt, Marta, Kirłowa, Justyna oraz Bohatyrowiczowie. Szanują oni spuściznę narodową, bliskie są im idee wyzwoleńcze, pamiętają o wielkości dawnej Polski i starają się swoimi działaniami tę wielkość odrodzić. Ich patriotyzm przyjmuje ściśle pozytywistyczne oblicze i wyraża się poprzez pracę organiczną i pracę u podstaw. W powieści zagadnienie to odgrywa dominującą rolę, właśnie na konieczność bycia użytecznym dla innych poprzez własną pracę kładzie Orzeszkowa największy nacisk. Przemiana duchowa, jaka dokonuje się w Justynie, jest tego najlepszym dowodem - z panienki, która otrzymała salonowe wychowanie w bogatym domu p. Andrzejowej, przeobraża się w kobietę świadomą roli pracy w życiu ludzkim, u boku przyjaciół uczy się szacunku dla owoców własnego i cudzego wysiłku. Wszyscy bohaterowie, którzy nie trawią bezmyślnie czasu na próżniactwie, odnajdują spokój ducha i poczucie własnej wartości, ci natomiast, którzy żyją jak pasożyty kosztem swoich najbliższych, nic z siebie nie dając, są nieszczęśliwymi, rozgoryczonymi osobami, nie znajdującymi celu swojego istnienia.
Demokratyzm autorki sprawia, że postaci powieściowe oceniane są przez czytelnika przez pryzmat ich osobowości a nie czynników zewnętrznych, takich jak pochodzenie czy stan posiadania. Najcieplej przedstawieni zostali ci, którzy niewiele posiadają w sensie materialnym, ale są przyjaźnie nastawieni do otoczenia, wielkoduszni, życzliwi, doceniają wagę ludzkich uczuć, obdarzają innych sympatią i są dla nich użyteczni. Zdecydowanie sprzeciwia się Orzeszkowa uleganiu konwenansom i uprzedzeniom społecznym, propaguje szlachectwo duszy, zamiast szlachetnego urodzenia.
Szczególny nacisk został położony w powieści na wychowanie młodego pokolenia, zwłaszcza dziewcząt. Wiadomo, że powszechny dostęp do nauki mieli w tym czasie mężczyźni, natomiast kobiety otrzymywały przeważnie wykształcenie nie przydatne zupełnie w życiu, zamieniano je w salonowe lalki, które pozostawione swojemu losowi nie były w stanie się utrzymać, stąd właśnie one najczęściej stawały się rezydentkami w dworach bogatszych krewnych.
Temu problemowi poświęciła Orzeszkowa dużo miejsca w swojej twórczości, daje się on również zauważyć w Nad Niemnem - Leonia, panny Darzeckie, a także z początku Justyna są tego znakomitym przykładem. Jedynie Justynie udaje wyrwać się z tego schematu i walczyć o swoje szczęście. Pomimo dużych możliwości edukacyjnych dla chłopców, niektórzy z nich zostają wychowani na jednostki nieprzydatne społeczeństwu, np. Zygmunt, Różyc. Właściwe wykształcenie otrzymuje Witold Korczyński, jest uczniem szkoły agronomicznej, swoją wiedzę wykorzystuje w praktyce, stara się uczyć chłopów tego, co sam już umie.
Powieść E. Orzeszkowej wykazuje wiele cech eposu szlacheckiego - jest to powieść rzeka, której tematem są dzieje większej grupy społecznej (w tym wypadku szlachty) ukazane w przełomowej dla jej historii chwili, obejmujące dłuższą perspektywę czasową i szeroki kontekst obyczajowy i kulturowy.
W tym wypadku Nad Niemnem wykazuje duże podobieństwa do epopei narodowej, jaką jest Pan Tadeusz. Już w samym zamyśle twórczym widać podobieństwo - obydwa utwory miały być krótkie i obejmować jedynie wątki miłosne. Miejscem akcji dla obydwu jest Litwa, natomiast jako bohater występuje cała społeczność szlachecka - od arystokracji do zaścianka. Dużą rolę odgrywają zarówno u Orzeszkowej, jak i u Mickiewicza plastyczne opisy ojczystej przyrody.
W Nad Niemnem występują wątki podobne do tych w Panu Tadeuszu. Wątek miłosny: Zosia - Tadeusz - Telimena, Janek - Justyna - Zygmunt, kiedy ślub młodych kochanków kończy waśń dwóch rodów - Horeszków i Sopliców w Panu Tadeuszu oraz Korczyńskich i Bohatyrowiczów w Nad Niemnem. W obydwu utworach tłem dla miłości młodych są wydarzenia polityczne dużej wagi - najazd Napoleona na Rosję i związane z tym przygotowania do powstania na Litwie (rok 1812) u Mickiewicza, a u Orzeszkowej obecne na każdym kroku echa powstania styczniowego.
Zdecydowanie różny jest sposób przedstawienia bohaterów. Orzeszkowa rozczarowana brakiem realizacji ideałów pozytywizmu podchodzi do środowiska szlacheckiego w sposób krytyczny, dostrzega jego wady, które uniemożliwiają rozwój całego społeczeństwa, jest rozgoryczona taką postawą szlachty. Arystokrację uważa za sferę całkowicie jałową duchowo, dlatego skazaną na wymarcie, zaś ratunek widzi w prostym życiu zdrowych moralnie przedstawicieli zaścianka. Średnio zamożne ziemiaństwo jest podzielone i zdarzają się w nim zarówno jednostki w pełni pozytywne, jak i kompletnie zmanierowane.
Mickiewicz natomiast do pewnego stopnia wyidealizował szlachtę, Litwę przedstawił jako szczęśliwą krainę dziecięcych wspomnień, przez co obraz uległ lekkiemu odrealnieniu. Największe zalety przypisuje ziemiaństwu, które jego zdaniem jest siłą przewodnią środowiska, natomiast zaścianek Dobrzyńskich cechuje się typowym szlacheckim pieniactwem, kłótliwością i skłonnością do awantur.
Nad Niemnem jest powieścią należącą do nurtu dojrzałego realizmu - autorka dostrzega wszelkie nieprawidłowości funkcjonujące w życiu polskiego społeczeństwa drugiej połowy XIX wieku, jednocześnie daje propozycje naprawy złej sytuacji. Bohaterami utworu są zwyczajni ludzie, podlegający namiętnościom i przemianom duchowym, a wypadki, które ich spotykają, posiadają dużą dozę prawdopodobieństwa. Pisarka dba również o to, aby właśnie z układu wydarzeń wynikały jednoznaczne wnioski ideowe, a nie były wykładane bezpośrednio przez narratora, jak w utworach tendencyjnych. Zakończenie powieści ma wydźwięk optymistyczny, dający nadzieję na poprawę sytuacji społecznej.
Teksty dostarczyło Wydawnictwo GREG. © Copyright by Wydawnictwo GREG
Autorzy opracowań: B. Wojnar, B. Włodarczyk, A Sabak, D. Stopka, A Szostak, D. Pietrzyk, A. Popławska, E. Seweryn, M. Zagnińska, J. Paciorek, E. Lis, M. D. Wyrwińska, A Jaszczuk, A Barszcz, A. Żmuda, K. Stypinska, A Radek, J. Fuerst, C. Hadam, I. Kubowia-Bień, M. Dubiel, J. Pabian, M. Lewcun, B. Matoga, A. Nawrot, S. Jaszczuk, A Krzyżek, J. Zastawny, K. Surówka, E. Nowak, P. Czerwiński, G. Matachowska, B. Więsek, Z. Daszczyńska, R. Całka
Zgodnie z regulaminem serwisu www.opracowania.pl, rozpowszechnianie niniejszego materiału w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania, utrwalanie lub kopiowanie materiału w celu rozpowszechnienia w szczególności zamieszczanie na innym serwerze, przekazywanie drogą elektroniczną i wykorzystywanie materiału w inny sposób niż dla celów własnej edukacji bez zgody autora jest niedozwolone.
Ciekawostki (0)
Zabłyśnij i pokaż wszystkim, że znasz interesujący szczegół, ciekawy fakt dotyczący tego tematu.